25.5.09

Znów te pastuszki

Ostatnio ktoś zupełnie mimochodem i zupełnie na odległość przekonał mnie... do różańca. A zaczęło się od ciekawej audycji z Marcinem Jakimowiczem. Lubię gościa. Jako dziennikarza i jako człowieka. Rzecz była o Fatimie. Szczerze mówiąc, słuchałam jednym uchem, bo choć o Fatimie niewiele wiem, jakoś tak instynktownie uznałam, że mi się przejadła. - co bo tu dużo gadać - mówi się o niej często i już czasem to - jak przereklamowanie - zniechęca. Tymczasem...

Sanktuarium w Fatimie

Z Fatimą - mówił dziennikarz - to w ogóle jest fenomen. Jakimowicz specjalizuje się w wyszukiwaniu analogii i nawiązań. I to uważam za świetna cechę. No więc fenomen. Bo dlaczego akurat to miejsce. Fatima to córka Mahometa.

Fatima Zahra zwana też Fatemeh Al Zahraa lub Fatima Az-Zahra (arab.: فاطمة الزهراء) (ur. 605, zm. 632) była najmłodszą i ukochaną córką proroka Mahometa i jego pierwszej żony Chadidży. W roku 625 poślubiła kuzyna swego ojca, Alego - późniejszego kalifa. Została matką Husajna i Hasana. Wywodzą się od nich potomkowie Mahometa.

Dynastia Fatymidów wzięła swą nazwę od jej imienia. Zaliczana jest do "czterech niezrównanych kobiet muzułmanów" obok Aiszy, Marii i swej matki Chadidży.

Fatima jest uważana za najdoskonalszą kobietę w islamie i określana jako sajjida ("przywódczyni") kobiet w raju. Kult Fatimy rozwinął się stosunkowo późno, szczególnie wśród szyitów, i przybrał czasem formy przypominające chrześcijański kult Marii - 20. dnia ramadanu jest obchodzone święto jej narodzin. (Wikipedia)




Jest tylko jedna jedyna miejscowość o tej nazwie. Właśnie ta Fatima. W Portugalii. I tam w miejscu nazwanym ku czci muzułmańskiej idealnej kobiety przychodzi kobieta inna. Tak tajemnicza że po latach Alemu Agcy niedoszłemu mordercy Jana Pawła II nie daje to spokoju.
Powtarza te nazwę jak zagadkę. W głowie mu się nie mieści. Nie wie tak do końca, o co chodzi. Wie tylko, że kula "poszła" celnie. Ale strzelec chybił. Papież miał 1 procent szans na przeżycie. Przeżył.

Autor: Jarosław Olszewski, zdjęcie ze strony zdjecia.polska.pl, przestrzelony pas sutanny Jana Pawła II, obecnie w kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze w Częstochowie


Maryja w Fatimie. Jak zachęta by wyjść dalej głębiej.
I te pastuszki. Dzieci. Wszędzie dzieci. I wszędzie to samo. Fatima, Rwanda. Różaniec.
Franciszek, Łucja i Hiacynta - pasterze, którym Maryja objawiła się w Fatimie

To mi nie dawało spokoju i do objawień maryjnych zniechęcało. Co Ona się tak uparła na ten różaniec? - myślałam. Dlaczego niby on ma być tak skuteczny? A Koronka do Bożego Miłosierdzia? Bardziej bezpośrednia. Jakby bardziej trafiająca w serce Boga mi się wydawała. Irytowało mnie to bardzo. Odpychało. A jednocześnie czułam, że coś jest nie tak. Jakimowicz dał odpowiedź, która mi zapadła w serce na zawsze. Powiedział to tonem tak naturalnym, jak on to ma w zwyczaju, a jakoś w swej prostocie mocnym:
Może dlatego różaniec jest tak skuteczny co jest prosty. Uparty. Pokorny. Bez pożywki dla pychy że ją tu się modlę i snuję rozważania. Ja bym dodała, że on jest przyznaniem się, że ją się w istocie rzeczy modlić nie umiem. Bo tylko: módl się za nami i módl się za nami. Pewnie to ujmuje tak serce Boga.




By użyć słów ks. Piotra Pawlukiewicza - to tak jak matce uparcie mówi małe dziecko: Kup mi zabawkę, Kup mi zabawkę, kup, kup, kup. Módl się za nami, módl się za nami. I to mnie przekonało. Że różaniec jest skuteczny nie mimo swej prostoty, ale właśnie dla niej. A ja bym chciała, by był mimo. To by jakoś tak się wpasował w mój intelektualny obraz świata. A tu nie. Tu trzeba jak dziecko, które po prostu jest. Bo i Bóg przecież jako pierwszy JEST.

Jestem bo Jesteś
na tym stoi wiara
pisał ks. Jan Twardowski.



Jestem. Więc módl się za mnie. Ją nie potrafię.
Przekonał mnie ktoś niechcąco a może chcąco do różańca. Ale nie wszedł mi jeszcze on w nawyk. Przekonać głowę - to raz. Ale jest coś jeszcze. Przekonać serce. Dużo trudniej to wbrew pozorom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz