1.5.09

1maja

Kto czyta mojego drugiego bloga, ten wie, że ja jakoś ten dzień lubiłam, ale i nie lubiłam od zawsze. Ale jest coś jeszcze.
To dzień św. Józefa.
Postać ogromna, niesamowita, pełna tajemnicy i sprzeczności. Nieswoje dziecko zaakceptował, pokochał, wychował. Nie pytał, jak, na co, po co. Uczył Boga - Jezusa rozumieć Pisma, rzucił wszystko dla planów Boga, swoje marzenia, pragnienia. Zaufał kobiecie, że go nie zdradziła
Kolos duchowy.
Wielki. Ale nie wiem czemu jakiś taki mi odległy. Przecież go podziwiam, cenię. Przecież jest wzorem faceta.
Jakoś do mnie jednocześnie ta postać trafia i nie trafia.
darmowy hosting obrazków
Kadr z filmu "Narodzenie"


Dlaczego? -Tak się zastanawiam.
Chyba przez moją ludzką ułomność, chęć wiedzenia wszystkiego, nawet rzeczy nieistotnych. Bo gdyby były istotne, przecież Bóg by nam je pozwolił znać. A tymczasem nie wiemy, ile miał lat, jak wyglądał itd
To chyba mi jakoś przeszkadza. Nie umiem sobie faceta wyobrazić, w ogóle, mimo lektur rozmaitych, trudno mi sobie wyobrazić Żyda innego niż Jezus, żyjącego 2 tysiące lat temu.
Słowem, Józefa podziwiam, ale jakoś tak - nie umiem go mentalnie, modlitewnie włączyć do własnej rodziny na co dzień.
Pamiętam taką książkę Szaloma Asza O Jezusie, tam postać Josefa. I piękną Brandstaetterowską opowieść na kanwie Ewangelii - tam też Josef dopracowany w każdym calu.
Chyba muszę Brandstaetterowego "Jezusa z Nazaretu" z półki zdjąć, Asza niestety nie mam. I odkurzyć. I poczytać. I wrócić, urealnić sobie.
Jakoś nie lubię, gdy w jednej z wersji kolęd pojawiają się słowa o tym, jak to "Józef stary" Dzieciątko pielęgnuje.
Że mądry, że życiowy realista, to od razu stary? Zresztą, i bibliści (a właściwie przede wszystkim oni, mają co do starości Józefa spore wątpliwości).
A przecież nie trzeba być starym, by być mądrym. Trzeba być otwartym. Trzeba dać się porwać. Jakie to trudne. Trudne jak wszystko, co prawdziwe i piękne.
Tak tak, napisałam "realista", bo rzeczywiście realistą trzeba być, by żonę w ciąży, dwie ukochane Osoby, tak powierzyć, by nie pytać już o nic. Jak realnie pojmować trzeba Boga, by zaufać Mu tak bardzo do końca...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz