9.5.09

"Bo tak mało potrzeba albo tylko jednego"

Od jakiegoś czasu mam zwyczaj odbierania poczty mailowej o każdej porze - czy to dnia, czy nocy. Tak było i wczoraj, kiedy obudzona płaczem dziecka, ściągnęłam na szybko maile o trzeciej nad ranem, półprzytomnie przeczytałam jeden z nich (reszta to, jak zwykle, spam, ech!), skonstatowałam, że przecież już to znam, bo gdzieś widziałam i..poszłam spać. Ale dziś jakoś tak uparcie od rana ten tekst do mnie wraca. czytam go, w całości lub wyrywkowo po raz już któryś, czyniąc z nim to, co zwykłam czynić z "Dzienniczkiem" Faustyny czy "Rękopisami" Tereski z Lisieux. Trawię, oglądam z każdej strony, dowierzam lub nie, bywa różnie.
Wciąga mnie ten tekst. Ktoś by powiedział, może dlatego, że sielski, dający poczucie bezpieczeństwa. A czy ja wiem? Moim zdaniem wręcz przeciwnie, wciąga, choć trudny, wciąga, bo instynktownie się czuje, że jest prawdziwy.



Zamieszczam go więc tu, dziękując jednocześnie kochanej K., która mi go dziś przesłała


Z tekstów sługi Bożego, ks Dolindo Ruotolo
Dlaczego zamartwiacie się i niepokoicie? Zostawcie mnie troskę o wasze sprawy, a wszystko się uspokoi. Zaprawdę mówię wam, że każdy akt prawdziwego, głębokiego i całkowitego zawierzenia Mnie wywołuje pożądany przez was efekt i rozwiązuje trudne sytuacje. Zawierzenie Mnie nie oznacza zadręczania się, wzburzenia, rozpaczania, a później kierowania do Mnie modlitwy pełnej niepokoju, bym nadążał za wami; zawierzenie to jest zamiana niepokoju na modlitwę. Zawierzenie oznacza spokojne zamknięcie oczu duszy, odwrócenie myśli od udręki i oddanie się Mnie tak, bym jedynie Ja działał, mówiąc Mi: Ty się tym zajmij.
Sprzeczne z zawierzeniem jest martwienie się, zamęt, wola rozmyślania o konsekwencjach zdarzenia. Podobne jest to do zamieszania spowodowanego przez dzieci domagające się, aby mama myślała o ich potrzebach gdy tymczasem one chcą się tym zająć same, utrudniając swymi pomysłami i kaprysami jej pracę. Zamknijcie oczy i pozwólcie Mi pracować, zamknijcie oczy i myślcie o obecnej chwili, odwracając myśli od przyszłości jak od pokusy.
Oprzyjcie się na Mnie wierząc w moją dobroć, a poprzysięgam wam na moją miłość, że kiedy z takim nastawieniem mówicie: „Ty się tym zajmij”, Ja w pełni to uczynię, pocieszę was, uwolnię i poprowadzę.


A kiedy muszę was wprowadzić w życie różne od tego, jakie wy widzielibyście dla siebie, uczę was, noszę w moich ramionach, sprawiam, że jesteście jak dzieci uśpione w matczynych objęciach. To, co was niepokoi i powoduje ogromne cierpienie to wasze rozumowanie, wasze myślenie po swojemu, wasze myśli i wola, by za wszelką cenę samemu zaradzić temu, co was trapi.

zdjęcie z bloga pewnej blogerki


Czegóż nie dokonuję, gdy dusza, tak w potrzebach duchowych jak i materialnych, zwraca się do mnie mówiąc: „Ty się tym zajmij”, zamyka oczy i uspokaja się! Dostajecie niewiele łask, kiedy męczycie się i dręczycie się, aby je otrzymać; otrzymujecie ich bardzo dużo, kiedy modlitwa jest pełnym zawierzeniem Mnie. W cierpieniu prosicie, żebym działał, ale tak jak wy pragniecie... Zwracacie się do Mnie, ale chcecie, bym to ja dostosował się do was. Nie bądźcie jak chorzy, którzy proszą lekarza o kurację, ale sami mu ją podpowiadają. Nie postępujcie tak, lecz módlcie się, jak was nauczyłem w modlitwie „Ojcze nasz”: Święć się Imię Twoje, to znaczy bądź uwielbiony w tej moje potrzebie; Przyjdź Królestwo Twoje, to znaczy niech wszystko przyczynia się do chwały Królestwa Twego w nas i w świecie; Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi, to znaczy Ty decyduj w tej potrzebie, uczyń to, co Tobie wydaje się lepsze dla naszego życia doczesnego i wiecznego.
Jeżeli naprawdę powiecie Mi: „Bądź wola Twoja”, co jest równoznaczne z powiedzeniem: „Ty się tym zajmij”, Ja wkroczę z całą moją wszechmocą i rozwiąże najtrudniejsze sytuacje. Gdy zobaczysz, że twoja dolegliwość zwiększa się zamiast się zmniejszać, nie martw się, zamknij oczy i z ufnością powiedz Mi: „Bądź wola Twoja, Ty się tym zajmij!”. Mówię ci, że zajmę się tym, że wdam się w tę sprawę jak lekarz, a nawet, jeśli będzie trzeba, uczynię cud. Widzisz, że sprawa ulega pogorszeniu? Nie trać ducha! Zamknij oczy i mów: Ty się tym zajmij!”. Mówię ci, że zajmę się tym i że nie ma skuteczniejszego lekarstwa nad moją interwencję miłości. Zajmę się tym jedynie wtedy, kiedy zamkniesz oczy.
Nie możecie spać, wszystko chcecie oceniać, wszystkiego dociec, o wszystkim myśleć i w ten sposób zawierzacie siłom ludzkim albo – gorzej – ufacie tylko interwencji człowieka. A to właśnie stoi na przeszkodzie moim słowom i memu przybyciu. Och! Jakże pragnę tego waszego zawierzenia, by móc wam wyświadczyć dobrodziejstwa i jakże smucę się widzę was wzburzonymi.

zdjęcie ze strony www.koszalin.oaza.pl
Ile jeszcze nam brakuje, by umieć zaufać aż tak? Jak dziecko.

Szatan właśnie do tego zmierza: aby was podburzyć, by ukryć was przed moim działaniem i rzucić na pastwę tylko ludzkich poczynań. Przeto ufajcie tylko Mnie, oprzyjcie się na mnie, zawierzcie Mnie we wszystkim. Czynię cuda proporcjonalnie do waszego zawierzenia Mnie, a nie proporcjonalnie do waszych trosk.
Kiedy znajdujecie się w całkowitym ubóstwie, wylewam na was skarby moich łask. Jeżeli macie swoje zasoby, nawet niewielkie lub staracie się je posiąść, pozostajecie w naturalnym obszarze, a zatem podążacie za naturalnym biegiem rzeczy, któremu często przeszkadza szatan. Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Kiedy widzisz, że sprawy się komplikują, powiedz z zamkniętymi oczami duszy: Jezu, Ty się tym zajmij! Postępuj tak we wszystkich twoich potrzebach. Postępujcie tak wszyscy, a zobaczycie wielkie, nieustanne i ciche cuda. To wam poprzysięgam na moją miłość.

Tekst można znaleźć też TUTAJ
Niby ten tekst powinien życie ułatwiać. A w zasadzie utrudnia, przynajmniej takim aktywistom jak ja.
Nasuwa się tu skojarzenie ze słowami Jezusa skierowanymi przed wiekami do św. Katarzyny ze Sieny: "Myśl o Mnie, a ja będę myślał o tobie".

Powiem prosto z mostu, wszystko się w człowieku buntuje, jak się w te teksty tak wczytać. No bo jak to tak, nie kontrolować? Leżeć do góry brzuchem?
Ale skąd! Toż dopiero jest robota do zrobienia - zamiast martwić się tysiącem rzeczy, na które byśmy chcieli mieć wpływ, a nie mamy, trzeba by martwić się w gruncie rzeczy tylko o jedno - by nie zgubić Drogi, jaką jest On. A to wcale łatwe nie jest. Ba, wciąż na to życia brakuje.
Dlatego łatwiej rozmienić się na drobne i wciąż martwić, mieć złudzenie, że kontroluje się swoje problemy palące, swoje bóle, cierpienia w międzyludzkich relacjach i tak dalej. A potem dziwić się, ze są wciąż nierozwiązane, bo do ich rozwiązania trzeba było miłości większej niż ta, którą sami mamy.



Tylko dlaczego wydaje nam się, że tamta Miłość jest wciąż za mała, by uleczyć świat?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz