13.6.09

Szczypta historii

Tak jakoś wiedziona ciekawością zaczęłam szperać w necie, szukając czegoś o obyczajach związanych z obchodzeniem Święta Bożego Ciała w innych krajach i kręgach kulturowych. Znalazłam za to zupełnie co innego - co nieco historii tej uroczystości. Myślę, że przytoczyć warto - bo Boże Ciało jakoś tak się z nami zrosło, że czasem albo prawie zawsze nawet chyba, nie zastanawiamy się, co, dlaczego, po co. Po prostu jest i już.



A że trwamy wciąż w Oktawie Bożego Ciała, to nie omieszkam tej historii wkleić dziś. Tak na marginesie - ciekawa rzecz, że tę Oktawę to tylko w Polsce mamy...

Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z nieba, pod przymiotami ukryty chleba... otocz Go w koło rzeszo wybrana, przed Twoim Bogiem zginaj kolana". Franciszek Karpiński

Znamy i śpiewamy te słowa czołowego liryka epoki stanisławowskiej, Franciszka Karpińskiego (+ 1825), autora takich znanych pieśni jak: " Kiedy ranne wstają zorze", "Wszystkie nasze dzienne sprawy", "Bóg się rodzi - moc truchleje" - itd. Celowo przypominamy słowa tej modlitewnej pieśni, gdyż one dobrze oddają sens Uroczystości Bożego Ciała: eucharystyczny Chrystus, ukryty "pod przymiotami chleba" zanurza się procesyjnie w swoją "rzeszę wybraną" pomiędzy nasze ulice, domy, pola. Opuszcza jakoby swoje tabernakulum, aby zanurzyć się obrazowo, dydaktycznie i rzeczywiście w sam środek naszego życia, naszych osobistych zdarzeń i zderzeń.


1. Od kiedy świętujemy uroczystość Bożego Ciała?

Aby w pełni zrozumieć potrzebę wprowadzenia i obchodzenia uroczystości Bożego Ciała, należy przypomnieć religijny (teologiczny) klimat poprzedzający epokę zaistnienia w życiu Kościoła omawianej uroczystości. Epoka ta naznaczona była ostrą polemiką z poglądami głoszonymi przez Berengariusza, teologa z Tours w XI w. Zaprzeczał on rzeczywistej obecności Chrystusa w Eucharystii, uważając, że Chrystusa w Eucharystii przyjmujemy jedynie symbolicznie, myślowo, figuratywnie. Poglądy Berengariusza nie byłyby warte przypomnienia, gdyby nie fakt, że ich popularność w wiekach XI i XII była znaczna. Miał on bowiem wielu zwolenników. O Eucharystii w tamtej epoce dyskutowali nie tylko naukowcy - teologowie. Czymś zwyczajnym były dyskusje, dysputy, polemiki na ten temat na placach przykościelnych, na rynkach miejskich, w zajazdach nawet. Literatura dostarcza nam sporo wiadomości w tej materii. Upłynęło nieco czasu, zanim znów przylgnięto do słów samego Chrystusa, który przecież autorytatywnie utożsamił się z eucharystycznym chlebem i eucharystycznym winem, gdy objawiał nam swoją realną w nich obecność słowami: "to jest Ciało moje, to jest Krew moja... to czyńcie na moją pamiątkę". Chrystus mówił nam, że jest w tej materii, a nie, że to zaledwie "symbolizuje" czy tylko "oznacza" Jego obecność.



Bezpośrednią jednak przyczyną powstania i ustanowienia osobnego święta ku czci Eucharystii były prywatne objawienia siostry zakonnej bł. Julianny, augustianki z Mont - Cornillon, z okolic Liege w Belgii. W jej widzeniach, notowanych od roku 1209, powtarzał sie motyw nieobecności w roku kościelnym osobnego dnia liturgicznego, poświęconego czci Najświętszego Sakramentu. Owszem uznawano w Kościele od samego początku wyjątkowy charakter Wielkiego Czwartku, jako dnia ustanowienia w czasie Ostatniej Wieczerzy sakramentu Eucharystii. Usytuowanie jednakże tego liturgicznego dnia w Wielkim Tygodniu, w klimacie zbliżającej się Męki Pańskiej, nie pozwalało na godne zatrzymanie się jedynie na tym eucharystycznym wydarzeniu. Objawienia bł. Julianny padły na bardzo podatny grunt, by nie powiedzieć, że były one wprost oczekiwane. Heretyckie błędy Berengariusza i jego zwolenników otrzymały odpowiedź i zadośćuczynienie za znieważane prawdy, o rzeczywistej obecności Chrystusa pod postaciami eucharystycznego Chleba i Wina. Tym zadośćuczynieniem miało być coroczne święto Najświętszego Sakramentu, ustalone na pierwszy czwartek po (ówczesnej) oktawie Trójcy Świętej.



Było ono obchodzone z rozporządzenia biskupa diecezjalnego Roberta, najpierw w diecezji miejsca objawień, czyli w Liege w roku 1246. Był to jednak dopiero początek trudnego procesu i drogi prowadzącej do ustanowienia tego święta na całym świecie. Każde bowiem dobro, zwłaszcza, gdy dotyczy wiary - domaga się także ofiary. Doświadczyła tego najpierw sama bł. Julianna. Po śmierci bp. Roberta, obchody święta Bożego Ciała zawieszono w diecezji, a ją samą karnie przeniesiono do innego klasztoru. Opatrznościową postacią w omawianej sprawie była osoba archidiakona Jakuba z katedry w Liege. Swoim autorytetem ponownie wprowadził uroczystość Bożego Ciała w diecezji, potwierdzając tym samym osobiste przekonanie o prawdziwości objawień bł. Julianny. Równie opatrznościowym zrządzeniem losu archidiakon Jakub został wkrótce wybrany papieżem, pod imieniem Urbana IV. On to w roku 1264, specjalną bullą "Transiturus", nakazał wprowadzenie święta Bożego Ciała w całym kościele powszechnym. Niestety - zanim zdążono rozesłać bullę do poszczególnych kościołów lokalnych - straciła ona swą ważność, gdyż papież Urban IV zmarł. Zdążono jedynie przygotować piękne teksty liturgiczne formularza mszalnego na tę uroczystość, które wykorzystano już w niedalekiej przyszłości.


Obowiązują one zresztą do dzisiaj. Autorem ich jest najwybitniejszy teolog wszystkich czasów - św. Tomasz z Akwinu (żył w XIII w.). Szczególnie piękny w swej formie, jak też i treści jest znany hymn eucharystyczny, przypisywany temu autorowi, zaczynający się od słów: pangue lingua gloriosi (" Sław języku tajemnicę Ciała i najdroższej Krwi...). Dwie ostatnie zwrotki z tego hymnu, rozpoczynające się od równie znanych słów: " Przed tak wielkim Sakramentem, upadajmy wszyscy wraz..." - śpiewane są na całym świecie przed każdym błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem.



W końcu dopiero papież Jan XXII, poprzez ogłoszenie bulli Urbana IV, w zbiorze ustaw zwanym "Klementyny" w roku 1317, oficjalnie rozpowszechnił obchody święta Bożego Ciała na cały świat. Od XIV w. (dokładnie od rozporządzenia papieża Urbana VI w roku 1389) należy ono do głównych świąt roku liturgicznego.
Procesje z Najświętszym Sakramentem dopiero później zaczęły stawać się charakterystyczną cechą obchodów święta Bożego Ciała. Pierwsze ślady takiej procesji spotykamy wg. niektórych historyków pod koniec XIII w. w Kolonii, wg. innych właśnie w stolicy diecezji objawień bł. Julianny - w Liege w Belgii. Inni znów znajdują historyczne uzasadnienie, że to właśnie w Orvieto (w Italii) należy szukać początków tradycji procesji eucharystycznych. Niezaprzeczalnym faktem jest, że w XV w. prawie cała katolicka Europa, łączyła obchody święta Bożego Ciała z procesją, tym bardziej, że o takim zwyczaju, już w 1429 r. oficjalnie mówi papież Marcin V w swej bulli - "Ineffabile sacramentum" . Od samego początku znano podwójny sposób przeprowadzania procesji. Kraje języka niemeckiego łączyły procesje z błaganiami o pogodę i urodzaj. Budowano 4 ołtarze polowe. Czytano (względnie śpiewano) początki 4 Ewangelii i czterokrotnie udzielano sakramentalnego błogosławieństwa. Rzymska procesja była natomiast inna. Był to ciągły pochód ulicami miasta, zakończony błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem na końcu procesji.




Owe procesje od samego początku sprawowano bardzo uroczyście, barwnie, z dużym udziałem wiernych, z wielkim przepychem i nagromadzeniem elementów zewnętrznych, folklorystycznych. Średniowieczna literatura, historycy kultury, etnolodzy itd. opisują nam barwne szaty idących czy jadących w procesji na koniach przedstawicieli władz, uczelni, duchowieństwa, zakonów, cechów, rycerstwa czy później różnych formacji wojskowych, bractw kościelnych, stowarzyszeń świeckich, orkiestr ( -itd.) a zwłaszcza zawsze dużych rzesz wiernych.
Warto tu przypomnieć, że najstarsze dokumenty liturgiczne wspominają, że pierwsze procesje eucharystyczne w Polsce miały miejsce w Płocku pod koniec XIV w. oraz we Wrocławiu. W XV w. były one już powszechne w całym naszym kraju. Szczególnego charakteru nabrały procesje Bożego Ciała w okresie utraty wolności państwowej, w okresie rozbiorów. Podtrzymywały one wówczas świadomość narodową, utraconą państwowość. Dobrze to rozumiał okupant niemiecki w czasie ostatniej wojny światowej - gdy absolutnie zakazywał owych procesji. Niestety w tym duchu działały także władze komunistyczne w Polsce przez ostatnie prawie pół wieku, gdy na różny sposób ograniczały zezwolenia na procesje Bożego Ciała, najchętniej ograniczając je do obejścia kościoła wewnątrz placu przykościelnego, lub co najwyżej zezwalając na procesje bocznymi, obskurnymi uliczkami. Ale to już od kilku lat przeszłość, miejmy nadzieję bezpowrotna.
Obecnie w naszym kraju, na wskutek decyzji Konferencji Episkopatu Polski, od roku 1967, przy każdym z czterech ołtarzy procesyjnych śpiewa się odpowiednie czytania ewangelijne, o tematyce eucharystycznej oraz suplikację "Święty Boże, Święty Mocny".


ks. Jerzy Stefański, źródło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz