10.6.09

Kobieta o pięknym głosie i nazwisku

Dziś miałaby 59 lat. Nazywała się Szmeterling. Z niemiecka to "motyl" - w fonetycznym zapisie po polsku oczywiście. Pięknie, zwiewnie, ulotnie, prawda? Dziś jednak mało kto ją zna pod tym właśnie nazwiskiem.
Anna Jantar (ciekawa rzecz zresztą, że pochodziła z mojej ukochanej Wielkopolski).

Któż, będąc choć raz na polskim weselu, tego nie słyszał?



Przetańczyć z tobą chcę całą noc I nie opuszczę cię już na krok Czekam jak we śnie, abyś ty objął mnie Więc teraz już wszystko wiesz Przetańczyć z tobą chcę całą noc Niech na nas gapią się, no i co? Już każdy wie, że ty kochasz mnie Więc wszystkim na złość przetańczmy tę noc Bo życie tak krótkie jest Ja za tę noc chętnie oddam pięć najpiękniejszych lat Nie liczy dni kto szczęście swe śnił Stąd taki gest dzisiaj mam Przetańczyć z tobą chcę całą noc Wirować jak twój cień cały rok Niech inni idą spać, a my tak razem w takt Wraz z nocą odchodzimy w świat Ja za tę noc chętnie oddam pięć najpiękniejszych lat Nie liczy dni kto szczęście swe śnił Stąd taki gest dzisiaj mam Przetańczyć z tobą chcę całą noc I nie opuszczę cię już na krok Czekam jak we śnie, abyś ty objął mnie Więc tak jak chce los, przetańczmy tę noc Bo życie tak krótkie jest



Piosenki jej takie niedokończone, ulotne, na jakąś głębię otwierające, choć tak popularne, wpadające w ucho - jak mówił jej brat.




Nasz zalatany świat z siedemdziesiątych lat niewiele czasu sam dla siebie ma. A po zamknięciu bram po dyskotekach gra. Bo młody rytm, beat, nie beat, porywa go. Skąd on to zna? Co wieczór to przynosi z dnia. Staruszek świat nie wygląda na tyle lat Staruszek świat jeszcze w klapie by nosił kwiat. Staruszek świat lubi wspomnieć niemodny czas, choć spieszno mu, choć mu pilno do gwiazd. Nasz zwariowany świat z siedemdziesiątych lat zatańczy walca raz na jakiś czas. l pójdzie z rąk do rak za neonowy krąg. I raz, dwa, trzy, raz, dwa. trzy, pomiesza dni, pomyli sny. Staruszek świat nie taki zły. Staruszek świat nie wygląda na tyle lat Staruszek świat jeszcze w klapie by nosił kwiat. Staruszek świat, z nim na dobre i z nim na złe, z nim za pan brat, z nim na noce i dnie

Tylko ciebie mam to miło że tak jest ktoś nie mógł być już sam do swego celu biegł. Nie rozstaniemy się to najpiękniejsza z prawd więc uwierz sercu gdy ci daje znak Jeszcze raz pozwolił los dwojgu ludziom spotkać się łaskawy los to prawo dał. Znaleźć się, zrozumieć się, miał sto innych dla nas szans lecz dał największą, ufał nam łaskawy los, szczęśliwy los szczęśliwy los Lubię dłonie twe i uśmiech, i twój wzrok, i co czujesz wiem, i tak mnie wzrusza to. Jest tyle ciepła w nas i dobre chwile są a serca nasze powtarzają wciąż: Jeszcze raz pozwolił los dwojgu ludziom spotkać się łaskawy los to prawo dał. Znaleźć się, zrozumieć się, miał sto innych dla nas szans lecz dał największą, ufał nam łaskawy los, szczęśliwy los szczęśliwy los



I moja ulubiona...




Dzień - wspomnienie lata Dzień - słoneczne ćmy Nagle w tłumie w samym środku miasta Ty po prostu ty Dzień - godzina zwierzeń Dzień - przy twarzy twarz Szuka pamięć poplątanych ścieżek Lecz czy znajdzie nas Tyle słońca w całym mieście Nie widziałeś tego jeszcze Popatrz o popatrz! Szerokimi ulicami Niosą szczęście zakochani Popatrz o popatrz! Wiatr porywa ich spojrzenia Biegnie światłem w smugę cienia Popatrz o popatrz! Łączy serca wiąże dłonie Może nam zawróci w głowie też Dzień - powrotna podróż Dzień - podanie rąk Ale niebo całe jeszcze w ogniu Chcę zatrzymać wzrok Tyle słońca w całym mieście Nie widziałeś tego jeszcze Popatrz o popatrz! Szerokimi ulicami Niosą szczęście zakochani Popatrz o popatrz! Wiatr porywa ich spojrzenia Biegnie światłem w smugę cienia Popatrz o popatrz! Łączy serca wiąże dłonie Może nam zawróci w głowie też
I tak sobie myślę - gdzież dziś spotkać o lecie taki tekst u młodej piosenkarki - piękny, radosny, bez podtekstów o negliżu czy chwilowej miłości na jedna noc...Rzadkość to, rzadkość dziś. Jak było wtedy, nie wiem, bo mnie na świecie jeszcze nie było.

Dlaczego dziś w blogu o niej akurat? Rocznica jej urodzin, wiadomo. Ale dlaczego w blogu o takiej tematyce - refleksyjnej przecież - ta postać?
Otóż kilka miesięcy temu czytałam tekst o Annie Jantar taki, który pokazał mi ją w świetle zupełnie dla mnie nowym. Nigdy bym nie pomyślała, że ta gwiazda lat 70 miała takie podejście do życia!
Jakie?


Teraz jest w świecie, co wiecznie trwa

Z ks. prof. Andrzejem Witko – autorem książki pt. „Anna Jantar” – rozmawia Lidia Dudkiewicz


Mija kolejna rocznica tragicznej śmierci Anny Jantar, która zginęła 14 marca 1980 r. w katastrofie lotniczej, gdy miała zaledwie 29 lat i była u szczytu sławy jako wybitna polska wokalistka. Odeszła nagle, ściskając różaniec w dłoni. Nie mogła spotkać się przed śmiercią z księdzem, ale kapłan doprowadził do niezwykłego spotkania z nią po latach. Napisał wyjątkową książkę, będącą pośmiertnym wywiadem rzeką z Anną Jantar. I sprawił, że czas jakby się zatrzymał. W czym tkwi sekret nieprzerwanej popularności Anny Jantar, chociaż upłynęło już prawie 30 lat od jej przejścia na drugą stronę życia? Jakim była człowiekiem? Na te pytania próbuje odpowiedzieć ks. prof. Andrzej Witko na kartach książki pt. „Anna Jantar”, będącej zapisem niezwykłej rozmowy niezwykłych ludzi.

Lidia Dudkiewicz: – „Twoich śladów szukam wciąż” – to wyznanie Natalii Kukulskiej, wyśpiewane w piosence, którą napisała dla swojej Mamy – śp. Anny Jantar. I oto ks. prof. Andrzej Witko – po upływie ponad ćwierćwiecza od tragicznej śmierci tej wybitnej Wokalistki lat siedemdziesiątych XX wieku – wydaje niezwykłą książkę, będącą zapisem pośmiertnej rozmowy z Anną Jantar. To z pewnością wyjątkowy dar, przede wszystkim dla jej ukochanej córki Natalii, męża Jarosława Kukulskiego, matki Haliny Szmeterling, brata Romana i całej rodziny oraz przyjaciół, ale również dla nas – możemy bowiem znaleźć się blisko tej wyjątkowej Artystki.
Księże Andrzeju, w jakich okolicznościach zrodził się pomysł na książkę „Anna Jantar”, która niedawno ukazała się w krakowskim Wydawnictwie PETRUS? Kiedy powstała myśl o napisaniu tej książki?

Ks. prof. Andrzej Witko: – Książka zawdzięcza swe powstanie maleńkiej Anuli, wnuczce Anny Jantar. 15 sierpnia 2005 r. – w uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej, w dniu, w którym ochrzciłem to Maleństwo, szczęśliwa mama – Natalia Kukulska poprosiła mnie nieśmiało, czy nie zechciałbym napisać czegoś o Ani Jantar na stronę internetową. Ułożyłem wówczas zaledwie kilka słów: „Z perspektywy lat wciąż wyraźnie widać, ile Ania miała w sobie dobra, piękna, ciepła i jakiegoś metafizycznego smutku przemijania. Jej przedwczesne odejście paradoksalnie przyczyniło się do Jej unieśmiertelnienia, sprawiając, że pozostała z nami właśnie taka, jaka była – młoda i pełna uroku, serdeczna i przyjacielska. Jej głos z pewnością spodobał się Stwórcy, który nie mógł się doczekać, by rozbrzmiewał w rzeczywistości, co wiecznie trwa”. Słowa te spotkały się z bardzo ciepłym przyjęciem i wielu ludziom pomogły zrozumieć tajemnicę śmierci Ani. Ugruntowało mnie to w przekonaniu, że jesteśmy winni pielęgnowania jej pamięci i utrwalenia jej śladów.

– Jak wyglądała praca nad książką? Jako wyjątkowy jej zwiastun możemy pewnie dzisiaj potraktować festiwal „Pejzaż bez Ciebie”, który miał miejsce w Bydgoszczy w 2007 r. Jego koncert galowy bowiem był dedykowany pamięci Anny Jantar. Ksiądz nie tylko przygotował scenariusz, ale osobiście wystąpił w tym koncercie, dając głębokie świadectwo o życiu duchowym Anny Jantar, a w „teatrze cieni” mogliśmy wtedy usłyszeć różne jej wypowiedzi. Konwencja książki jest bardzo podobna do tego koncertu...

– Publikacja ta nie stanowi klasycznej biografii, lecz jest zapisem niezwykłego dialogu z Anią, bazującego na jej autentycznych wypowiedziach z prasy, radia, telewizji, a nawet na osobistej korespondencji. Przedstawia jednak dokładne dzieje życia Artystki, zrekonstruowane na podstawie licznych rozmów z jej najbliższymi, zwłaszcza Mamą, Mężem, przyjaciółmi, kolegami z branży. Prezentuje również bogaty materiał ilustracyjny, ukazujący Anię jako wokalistkę i zwykłego człowieka, córkę i matkę, przeżywającą szare chwile codzienności i celebrującą różne uroczystości, jak Pierwsza Komunia św. czy ślub kościelny.


– Jarosław Kukulski powiedział o Annie Jantar, że „była samą muzyką”. Inny świadek jej życia uważa, że urodziła się po to, aby śpiewać. A my – m.in. dzięki materiałom zgromadzonym przez Księdza – możemy powiedzieć, że umiała nie tylko pięknie śpiewać, ale i pięknie żyć. Jakim człowiekiem była Anna Jantar? Dlaczego jest nam tak bliska i nadal chętnie słuchamy jej piosenek, chociaż tak dawno odeszła?

– W jednym ze swoich ostatnich wywiadów, udzielonym tuż przed niefortunnym powrotem do domu, Ania powiedziała z przekonaniem: „Pragnę, aby zdobiło mnie przede wszystkim moje serce, które stoi otworem dla wszystkich ludzi”. I to właśnie z jej wnętrza wypływała wielka miłość, zarówno do Boga, jak i do ludzi, tych najbliższych, najukochańszych, ale także milionowej rzeszy wielbicieli, którzy w każdej piosence z łatwością odnajdowali mowę jej serca.

– Natalia Kukulska niedawno w wywiadzie dla „Niedzieli” wyznała: „Gdy dowiedziałam się o pomyśle książki w formie wywiadu z Mamą, przeszedł mnie dreszcz. Z drugiej strony potraktowałam to jako prezent dla mnie. To moje intymne z Nią spotkanie”. Księże Andrzeju – obok rodziny Anny Jantar – my również pragniemy wyrazić wdzięczność przede wszystkim za odkrycie pięknego wnętrza tej wyjątkowej gwiazdy polskiej piosenki i ukazanie tylu nieznanych nam śladów jej krótkiego ziemskiego życia.

Rozmowa z Anną Jantar*


Aniu, jaki był najszczęśliwszy dzień w Twoim życiu?

– Dzień, w którym zostałam mamą!

– Jak postrzegasz macierzyństwo?

– Macierzyństwo to coś niesamowitego. Nie masz pojęcia, jak wspaniale jest urodzić dziecko, to jakiś cud zmieniający wszystko, ale to coś małego i bardzo żywego, wrzeszczącego jest nierozerwalnie moje, najukochańsze, najważniejsze...

– Pamiętasz, co zapisałaś w swej agendzie pod dniem 3 marca 1976 r.?

– Pamiętam dokładnie: „Godz. 21.30. Urodziła nam się córeczka. Jest cudna. Jestem najszczęśliwsza na świecie”. Urodziłam córkę – małego człowieczka. Będzie miała swoje potrzeby, swoje pomysły na życie, a ja będę chciała ją chronić od wszystkich zasadzek, jakie przyniesie jej życie. Już teraz się o nią boję i zarazem cieszę, bo będę zawsze przy niej.

– Wiem, że w czasie swoich tournée rozkładałaś w hotelowych pokojach na poduszce sukieneczki Natalki, wyobrażając sobie, że zasypiasz przy córeczce.

– Tęsknię za nią podczas wyjazdów, ona także coraz bardziej odczuwa moją nieobecność. Chciałabym z nią być częściej, ona również ze mną. Bardzo za mną tęskni i cierpimy obie.

– Co chciałabyś dziś powiedzieć swej córce Natalii?

– Córeńko moja najukochańsza... Wszyscy cieszyliśmy się bardzo Twoim przyjściem na świat. Jestem pewna, że co najmniej tak samo jak wtedy, gdy taka śliczna malutka kruszynka imieniem Natalia znalazła się już na zawsze z nami, będziemy cieszyć się Tobą przez całe życie. Niestety, nie zdążę przyjechać na Twoje święto do domku, ale na pewno serce moje będzie w tym dniu razem z Twoim serduszkiem. Ponieważ ja kocham Ciebie na całym świecie najbardziej, więc właśnie Tobie składam najpiękniejsze życzenia, żebyś urosła nam duża, wspaniała, żebyś zawsze była zdrowa, piękna i taka kochana jak teraz. Całuję Cię w Twój śliczny pyszczek i niedługo wrócę do Ciebie. Bardzo za Tobą tęsknię. Wysyłam Ci ślicznego kotka na karteczce. Nazwij go Puszek, patrz na niego czasami, a ile razy spojrzysz – myśl o mamusi. Ja już niedługo wrócę – zobaczysz jak to prędko będzie. Bądź grzeczna i nie gniewaj babci. Całuję Cię bez końca w Twój najpiękniejszy na świecie buziaczek. Mama. Pa, córeczko!

* Fragmenty autentycznych wywiadów z Artystką pochodzą z książki pt. „Anna Jantar”, autorstwa ks. prof. Andrzeja Witko, która ukazała się w krakowskim Wydawnictwie PETRUS.


Teksty cytowane oraz zdjęcia - stąd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz