12.6.09

Przymierze

Dzień to niezwykły - ten dzień Bożego Ciała.
Wyszłam ja sobie wczoraj na balkon, coby dziecku to i owo poobjasniać. No i tak się zebrały ciemne chmury.




W chwilę potem - ukazała się przecudna tęcza. I długo zniknąć nie chciała. Gdzie okiem sięgnąć - inny kolor, kształt i- by tak rzec - faktura chmur. No bajka, po prostu bajka. Tu błyskawice, tu lekkie grzmoty w oddali, tu skłębione czarne chmury - w tle -pod czarnymi chmurami dziesiątki kilometrów od nas - jasny pas poprzecinany strugami wody, wyglądającej z daleka jak czarne niteczki. "Ale tam leje", jak to się mówi. Tuż przede mną nad horyzontem - białe i szare chmury, ze złotymi "dziurami w środku", jakby przecisnąć się przez nie chciało słońce. Zadzieram głowę - a tam... widok nie do opisania - niebo błękitne, takie jak w pogodny dzień nad morzem, tylko tu i ówdzie biały obłok - co ja mówie - warstwy obłoków, poukładane z fantazją piętrowo, a między nimi ten błękit. I szybujące niżej ptaki. Szybujące nisko - bo to czas przeddeszczowy, przedburzowy.


Ten błękit, głęboki błękit z obłokami - od dziecka, gdy siadywałam na zupełnie innym wtedy balkonie, czytając książki - zawsze wywoływał we mnie uczucie nieokreślonej tęsknoty. Tak, właśnie nieokreślonej, nie wiadomo skąd się biorącej. I tak sobie dziś myślę (raczej nie tyle myślę, co przyszło mi do głowy) - a jak to jest Tam - nad tymi chmurami? Nigdy nie leciałam samolotem, więc nie wiem - ale nie o to mi chodzi.
Jak jest Tam? Nad chmurami, gdzie odkryje się nie ich fizyczne właściwości, ale tajemnice ich głębi. Tej głębi, którą widać z ziemi i która jakoś ciągnie...I nie chodzi o fizyczne niebo, o duchowe też nie. O jakies inne, które zawiera w sobie tamte dwa. Ale nei tylko dwa. Zawiera w sobie nieb duzo więcej. Pełnię.


z okien samolotu - tam pewnie tęsknota jeszcze większa



Spoglądam na kościół, a właściwie na dwa, bo akurat mam je na co dzień na horyzoncie (no, może ciut bliżej niż horyzont). I widzę, ten kościól do ziemi taki przykuty, a mój wzrok ucieka wciąż wyżej, w to piękno chmur. A On własnie w tym przykutym do ziemi kościele chciał zostać, chce przychodzić tam i przychodzi w Eucharystii co dzień na nowo. A przecież jest Bogiem. Czyż nie bardziej ciągnie Go niebo?
Gdyby nie został, gdyby nie przyszedł, gdyby nie przychodził wciąż na nowo, nigdy nawet marzyc byśmy nie mogli, by zobaczyć, jak jest po tamtej stronie chmur. W Głębi.
Bo po to są chmury. By na Głębię otwierać.



Tęcza wciąż jest. Raz jeden, raz drugi fragment jej łuku, ale wciąż jest.



Po czym Bóg dodał: «A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa. Gdy zatem będzie ten łuk na obłokach, patrząc na niego, wspomnę na przymierze wieczne między mną a wszelką istotą żyjącą w każdym ciele, które jest na ziemi». Rzekł Bóg do Noego: «To jest znak przymierza, które zawarłem między Mną a wszystkimi istotami, jakie są na ziemi».
(Rdz 9,12-17)




Boże Ciało - ten wieczór, to późne popołudnie....

Bracia: Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych, przez wyższy i doskonalszy, i nie ręką, to jest na tym świecie uczyniony przybytek, ani nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną Krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego zdobywszy wieczne odkupienie. Jeśli bowiem krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi skrapia się zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ile bardziej Krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu. I dlatego jest Pośrednikiem Nowego Przymierza, ażeby przez śmierć, poniesioną dla odkupienia przestępstw, popełnionych za pierwszego przymierza, ci, którzy są wezwani do wiecznego dziedzictwa, dostąpili spełnienia obietnicy. (Hbr 9,11-15)



Tęcza. Jakby Bóg tym znakiem mówił: Jestem. Jestem tym samym Ojcem, który wymyśliłem piękno tęczy jako znaku przymierza. Tym samym, z którym przymierze Krwi wylanej za Was macie na wieki.
Czyż to nie jest rozrzutność i niesamowita Boska fantazja? - Jeszcze w ten dzień dać nam tęczę? Pewnie Bóg patrzył na nią z tamtej strony nieba i się uśmiechał.

Jesteś, Boże. Jesteś.



zdjęcia -zasoby Internetu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz