8.6.09

" Cząstka tego zdziwienia, które będzie całą treścią wieczności"



To Przyjaciel. Ciągle wracasz pamięcią
do tego poranka zimą.
Tyle lat już wierzyłeś, wiedziałeś na pewno,
a jednak nie możesz wyjść z podziwu.

Pochylony nad lampą, w snopie światła wysoko związanym,
nie podnosząc swej twarzy, bo po co -
- i już nie wiesz, czy tam, tam daleko widziany,
czy tu w głębi zamkniętych oczu -

Jest tam. A tutaj nie ma nic prócz drżenia,
oprócz słów odszukanych z nicości -
ach, zostaje ci jeszcze cząstka tego zdziwienia,
które będzie całą treścią wieczności.


Karol Wojtyła - Wybrzeża pełne ciszy (Pieśń o Bogu ukrytym)



SŁUCHAJ

lub TU

Marcin Styczeń To przyjaciel. Ciągle wracasz pamięcią

Wróciłam. Wróciłam z krainy mojej ulubionej, gdzie wyjeżdżam co miesiąc właściwie, by upajać się ciszą, naturą, normalnością po prostu. By chłonąć miejsce, gdzie nie można przyjść za wcześnie ani się spóźnić - bo tam się godzin nie liczy. Naprawdę.


To miejsce na końcu świata, mała wieś ze starą chałupą, ze studnią, gdzie czasem jeszcze można spotkać nawet chłopa orzącego pługiem przy pomocy konia. Gdzie bociany na własnym naszym najwłaśniejszym podwórku, gdzie wieczorem trochę strach wyjść, czy dzik zza krzaka z lasu tuż za płotem nie wyskoczy. Wróciłam z miejsca, którego opisać nie potrafię.
Na tym wyjeździe lubiłam przesiadywać na dużym, wkopanym od blisko stu lat w ziemię pod progiem - ogromnym kamieniu. Z przyczyn praktycznych - tam najcieplej. Od zroszonej trawy bił chłód mimo słońca, za to kamień już nagrzany.
No i wyszłam tak któregoś ranka. I uświadomiłam sobie coś, co czuję od zawsze w tym miejscu na ziemi, choć tego nazwać nie umiałam. Zdziwienie, zachwyt - nie, jakąś mieszaninę tego wszystkiego. Poczucie bycia na miejscu, a w tym poczuciu odnalezienia swojego miejsca na ziemi - poczucie niedosytu zarazem. Jestem u siebie. Ale tak bardzo u siebie, że... pragnę być jeszcze bardziej. I nie chodzi tu o posiadanie. O bycie po prostu.



I nagle jakimś mglistym przeczuciem dotarło do mnie, że to jest właśnie "cząstka zdziwienia, które będzie całą treścią wieczności" - że ta błogość jest niedosytem, bo odsyła do błogości innej. I tak zupełnie spontanicznie zaczęłam się zastanawiać, wyobrażać sobie:
Oto Jezus wychodzi przed swój wykuty w skale w Nazarecie dom. Chłonie zapach piasku, gajów oliwnych, meczenie owiec w oddali. Czuje zachwyt. Ale... czy tęskni? Czy przeczuwa niejasno treść tego wiecznego zdziwienia? Czy jako człowiek pamięta tę wieczność, z której jako Syn Ojca wyszedł? Jeśli tak, to jakiż to ból dla Jego serca. Tęsknota.


A może nie pamięta? Może i tu Jego Bóstwo skryło się przed Nim samym, że tylko tęskni, jako człowiek krainy Ojca nie pamiętając? O ile bardziej tęskni od nas? Jak bardzo czuje się tu zadomowionym na tej pięknej skądinąd ziemi? Jak bardzo się czuje wygnańcem?

Zdjęcia tutaj z zasobów internetu - kogo interesują nasze zdjęcia własne - zapraszam TUTAJ (strona co jakiś czas uzupełniana o nowe)


2 komentarze:

  1. przepięknie tak żyć, te własne bociany chyba na żabach wykarmione bo takie dorodne, ziemia, ech... to coś co i ja wybieram. Ostatnio wyjaśniałma mężowi mojemu skąd jest w nas w nas kobietach tak nieukrywana tęsknota za naturą, ona jest i w mężczyznach ele nieco stłumiona zapracowanymi myślami a kobiety wciąż ciągną do utraconego raju i ciągle zapewniają sobie jego namiastki czy to przez tworzenie własncyh ogrodów, balkonów czy też tak jak Ty śmiało zapuszczaniu się w naturę, oddawaniu się adoracji piękna krajobrazu...
    Myślę że głęboko schodzisz w swoją duchowość skoro wyobrażasz sobie takie nawet codzienne, banalne sceny z Jezusem w roli głównej.Poczułam to i zobaczyłam jak On tak stoi i chłonie i łapie wszystkimi zmysłmai naturę wokół siebie.Masz czułą duszę, musisz mieć bardzo czułą skoro piszesz o takich subtelnościach...

    OdpowiedzUsuń
  2. Az się rumienię wirtualnie.
    Czy ja wiem, czy tylko kobiety ciągną do natury? My z mężem ciągniemy tak samo chyba. Do jej nieokiełznania, dzikości, do bycia po prostu.
    Ja obserwując swojego męża widzę coś wręcz przeciwnego niż tłumienie zapracowanymi myślami. Im bardziej zapracowany, tym bardziej go tam ciągnie.

    OdpowiedzUsuń