26.6.09

"Jest czas rodzenia i umierania"

Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem1:
Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia,
czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju.
(Koh 3,1-8)



Nigdy jakąś specjalną fanką Michaela Jacksona nie byłam, ot, słuchało się czasem. Skąd więc dziś ten mój wpis? Wcale nie dlatego, że Jackson był sławny. Ot, każda sława umiera. Ale jest w tej postaci coś takiego, co nam, pozornie nienagannym i poukładanym, przypomina o naszej kruchości. Nie wiem o tej postaci zbyt wiele, jednak pewna życzliwa dusza mi, jak mam nadzieję, wkrótce pamiętnik tego piosenkarza udostępni.
Pamiętam tylko, że kilka miesięcy temu uderzyła mnie informacja o tym, jak to podczas swoich występów piosenkarz widział postać jakiegoś ducha. jak wiadomo, z okultyzmem żartów nie ma. Lubiąc więc - nie lubiąc tego artysty, przejęłam się jego losem nie na żarty.
Przejęłam się więc tym bardziej losem jego po tamtej stronie, gdy dziś umarł.




Postać na pewno zagubiona, ale i dobra, jak to z zagubionymi bywa. Dlatego ufam, że Bóg pozwoli mu tam zobaczyć siebie i jeszcze na niejednym niebieskim koncercie zagrać.Piszę, bo tak myślę, że nie tylko nasi zmarli z rodzin, ale i twórcy, i wielcy tego świata po śmierci naszej modlitwy potrzebują. A kto wie, może i tam w niebie oni modlić się będą za nami?



I na koniec powiem pozornie obok tematu - nie ukrywam, że o "Madonnę", za którą w dawnych moich czasach przepadałam, też się martwię.
A dlaczego? TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz