14.6.09

Brat Albert Chmielowski

...Adam właściwie. Dziś jego wspomnienie. Człowiek niezwykły. Zostawić wszystko - talent malarski, karierę - by służyć, tak - dosłownie służyć - najbiedniejszym, najnędzniejszym, najpodlejszym...

Obraz Adama Chmielowskiego - "Po pojedynku" 1868r

Tak Karol Wojtyła pisze o nim, o jego wewnętrznych zmaganiach w dramacie "Brat naszego Boga". Tak, bo świętość to nie ideał, nieskazitelność. To zmaganie. A nasz Bóg... jest takim, który ma i chce mieć... braci. Potrzebuje ich nieomal...

A, a, a. Znów jesteś ponad moją myślą. Przemawiasz wśród niej - cisza, cyt... Jest to chwila groźna i cudowna. Cisza --cyt -- cyt -- cyt.
Tylu ludzi na świecie żyło tym, że nie mogło sprostać tej chwili; jej urok przytłoczył ich słabość. Czy ja sprostam? --
-- --
A więc: tak, tak... Ja będę wartał tym wydziedziczeniem, będę wartał tyle, ile utracę. Ile zagubię. Ile pozbędę. Tak, tak -- tak, tak.
-- --
Ale powiedz -- czy możesz tego żądać od człowieka? Czy możesz tego żądać ode mnie? Jak mam przestać być tym kim jestem?

Więc to nieprawda, że utrwalam Cię w tylu ludziach.
W tylu duszach.


Największą moją pokusą jest ta myśl, że jednak można miłować inteligencją. Samą inteligencją. Że to wystarczy.

S - spowiednik
A - Adam
"S: (...)Wszystkim można miłować Boga --
A: Wszyscy też twierdzą to samo. Dlaczego więc dla mnie ta prawda ogólnie przyjęta nie staje się prawdą?
S: Nie wiem. są jeszcze różne kierunki w duszach, różny przebieg oczyszczeń.
A: A tak. Właśnie. Zacząłem znajdować brud w tym, co dawniej było ideałem.
S: Być może. Oczyszczenia są dla posłannictw.
A: Cóż mi powiesz na to, mój ojcze?
S: Daj się kształtować miłości.
A: Jak?
S: Nie wiem. Twoja miłość jest twoją własnością, jest dobrem tobie udzielonym. Ja nie mogę sądzić twej miłości aż do najmniejszych drgnień --
A: Gdybyś jednak zechciał przeważyć. Nakazqać coś lub zakazqać, odrzucić lub uznać --
S: To są zbyt wielkie sprawy i zbyt ażne.Takich spraw nie nakazuje się miłości. Pomyśl. Nasz Pan dokonuje przez nią tylu dóbr, tylu ogromnych dóbr. Ona nas łączy z Nim bardziej niż cokolwiek innego. Bo w niej odmienia się wszystko.
(spowiednik się zamyśla)
S: Daj się kształować miłości."


Cela brata Alberta - zakopane - Kalatówki (ze strony www.zakopane.z-ne.pl)


W ogrzewalni miejskiej
A - Adam
B - jakiś biedak
I - inni biedacy
K1 - jakaś kobieta
K2 - inna kobieta
"A: Tak, ale wy chcecie wyraźnie czegoś więcej. To widoczne.
B: No, jakbyś pan tak coś więcej do jedzenia i jakich jeszcze lepszych szmat.
A: Tak, tak. Ale wy chcecie coś więcej. On czegoś więcej chce.
(wskazuje palcem na głównego rozmówcę)
-- i on... i on...
Ja już wiem. Tak, tego, co wy chcecie - to jest słuszne, najsłuszniejsze. Właśnie o to chodzi, abyście tego chcieli. Nie mieć za wyrzutków, wydobyć się z tego trzęsawiska.
Tak, to jest słuszne... najsłuszniejsze.


Pustelnia brata Alberta na Kalatówkach- fot. Andrzej Smardak (www.zakopane.z-ne.net)


(Jakiś niespodziewany wybuch)
Ale dlaczego domagacie się tych rzeczy ode mnie? Oczywiście, to byłoby jedyne rozwiązanie. Jedyne ludzkie załatwienie sprawy --
Ale dlaczego ode mnie?! To za wiele. To za wiele.
K1: Co pan? Przecież nie chcemy od pana nic nowego. Przynieś, co możesz, co dadzą... starczy.
A: Nie... toznaczy, rzeczywiście, wy już więcej nie chcecie, ale On... wystarczyło jedno słowo. Ktoś z was wypowiedział jedno słowo, jedno zdanie... i wystarczyło... Wiem, że On chce...
K2: Co się panu przywiduje? Jaki on?
A: Bo ja - to prawda - ja chciałem się wykupić... tu jakieś palto, tam jakiś bochen chleba, tu kogoś na nocleg ... A to wszystko nic nie znaczy... bo tak zostają ciągle dziady, łachmaniarze, ulicznicy...

(...)

A: A mają powstać bracia!
B: Tak pan myślisz? Ha. Ale co z tego? Dość już nagadali podobnych słów.
A: A mają być bracia.
I: - E, co tam: byle od czasu do czasu jaki łach --
- i byle cały --
- i mięsa na przynętę --
- i wódki --
A: Nie, nie! Dość!
B: Trzymajcie gęby! Trzymajcie dziadowski jazgot!
A: Bo tu chodzi o człowieka --
takiego jak ja --
a który stał się synem... --
(nagle wychodzi)"

- Jesteś jednak uparty.
- Ktoś mówi oprócz mnie.
- Jesteś jednak uparty; rozbijesz się o twój upór. Zobaczysz.


A - Adam
K - ktoś
"K: Kusisz już od dawna siebie samego i cały zespół sił, które cię przewyższają.
A: Znam zwłaszcza jedną taką Siłę, która mnie przewyższa. Przerasta mnie nieskończenie miłością. Nie mogę wytrzymać tego napięcia. To mnie zawstydza, upokarza mnie to, ale równocześnie prowadzi mnie, pozwala mi się rozwijać...
K: O człowiecze nieszczęśliwy, jakże daleko odszedłeś od przejrzystości myślenia!
A: (śmieje się głośno i dość długo)
K: Czemu się śmiejesz?
A: (śmieje się dalej. Jest to teraz śmiech zupełnie jasny i szczery, tak jak u młodego chłopca. Podobnie nie śmiał się Adam już od dawna. (...) )
K: No, czemu się śmiejesz jak jeden z tych idiotów, z którymi uwziąłeś się obcować?! Similis simili!
A: Przypuśćmy... W tej chwili raduję się tylko tak szczerze na myśl, że ktoś tak nieporadny jak ja, tak niezdarny, kuternoga, może jednak uwolnić sięod niezaprzeczalnej inteligencji --
może wejść w posiadanie czegoś, co ją wymija --
czegoś, co ją odkrywa --
demaskuje --
K: Powtarzam: wyszedłeś z kręgu idiotów!
A: Niech będzie. Uwolniłem się też za tę cenę od tyrani inteligencji.
K: Pozbawiłeś się prawdziwego obrazu świata.
A: Znalazłem obraz, o którym ty nie wiesz.
K: No i co?
A: No i nie będziesz mógł już udawać, że jesteś mną, że jesteś tym samym. Różnisz się, różnisz się bezgranicznie."

Natrudziłeś się w każdym z nich. Zmęczyłeś się śmiertelnie. Wyniszczyli Cię -- To się nazywa Miłosierdzie. -- -- Przy tym pozostałeś piękny. Najpiękniejszy z synów ludzkich. Takie piękno nie powtórzyło się już nigdy później -- O, jakież trudne to piękno, jak trudne. Takie piękno nazywa się Miłosierdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz