6.7.09

Stwórca

Znów mnie nie było czas jakiś. Kto mnie zna, ten wie, że w takie dni niebycia w internecie,jestem blisko przyrody, a cywilizację mam na wyciągnięcie komórki. Którą wyciągać wtedy nie zawsze warto i trzeba. Wróciłam dziś i jak mało kiedy, w dzień powrotu mam czas nastukać co nieco. Będzie krótko, w końcu i rodzinka czeka na swoją chwilę przy komputerze.
Ostatnia moja lektura Biblii i wnioski z niej takie płynące i w osobistym życiu wydarzeń ważnych tak wiele, że nie sposób się dzielić tu publicznie. Takie to moje, osobiste takie.
Ale bywały i bywają sytuacje inne, bardziej ogólne, a zarazem konkretne, do mnie i o mnie, bo... przypominające mi o moich zapomnieniach.



Tak było i wczoraj. A może przedwczoraj? Nie wiem.
Ktoś powiedział mi tonem oznajmiającym oczywistość (i miał rację): Przecież On (Bóg) może wszystko.
Wracało to do mnie. Jak echo. Wyszłam później za dom. Za domem, tam na wsi, droga przez pole, na dziko, do lasu. Błękitne niebo. Chmury. Miejsce znane mi od lat, sentymentalne. Piękne. I nagle wróciło do mnie: On może wszystko. To moje ukochane miejsce stworzył On. Ono jest naprawdę Jego. Nie tak ogólnie - choć to też. Każda mrówka, każda szyszka z osobna. To naprawdę Jego. Naprawdę.


I Ktoś taki jest moim Ojcem. Ojcem?!
Dlaczego ja o tym zapomniałam? Nie chcę zapomnieć. Już nigdy. Ojciec jest wielki. Syn jest wielki. Duch jest wielki. Przekracza nasze prośby, myślenie. Przekracza tak niby zwyczajnie. Na co dzień. Dlaczego zapomniałam o tym?

PS Fotki nie moje, internetowe. Nasze fotki z tego miejsca - tu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz