23.8.09

W chmurach

Trudno jakoś tak po przerwie wrócic. nie, nei dlatego, że nie ma o czym pisać - bo jest. Raczej dlatego, że obowiązków przybyło, a z czasem przybędzie jeszcze więcej, a czas z gumy nie jest. Tak więc wpisy będą raczej krótkie, ale - mam nadzieje - treściwe.
Dziś garść refleksji moich sprzed trzech tygodni.
Pierwszy raz w życiu - jadąc akurat do swojego ulubionego kraju na wakacje - lecieliśmy samolotem.
Tak jak myślałam - że się bać nie będę. I nie bałam. Ale refleksje dotyczą czegoś innego. Ten rozpęd przy startowaniu, hamowanie przy lądowaniu - przeżycia niezwykłe, ale jest coś jeszcze. Wznosisz się, widzisz wszystko malutkie, samolot gna jak oszalaly, a tobie wydaje się, że w miejscu stoi. Zupełnie inne proporcje.


Widzisz, że wszystko jest tak naprawdę względne.
I tak myślisz - tak właśnie Bóg patrzy na świat. Widzi go z góry, jeszcze bardziej z góry niż my w tym samolocie. A my tam na dole zagubieni we własnych szczegółach, we własnym centrum życia. A On - patrzy w tym ogóle i w szczególe, widzi wszystko z góry, jako takie malutkie, malutkie, a mimo to widzi i robaka każdego. I żaden nie jest Mu obojętny. Czy to nie jest niesamowite?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz